piotr102
Administrator
Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska-Wrocław
|
Wysłany: Pon 7:56, 25 Cze 2007 Temat postu: Maroko 2007r |
|
|
KALENDARIUM WYPRAWY wg TERESKI
Marokańskie wojaże 2007 !
1. 11 marca – wyruszamy w drogę (Śląsk + Podkarpackie udają się na Dolny Śląsk)
2. 12-13 jedziemy przez Niemcy, Francję Hiszpanię
Lotem błyskawicy zwiedzamy Grenadę – Alhambrę, ogrody Generalife położone u stóp Sierra Newada (dawną rezydencję emirów, którzy w XIII i XIV wieku władali tą częścią Hiszpanii) . Alhambra oznacza czerwoną fortecę (nazwa pochodzi od koloru cegieł z których wzniesiono pałac).
3. 13 marca – wyruszamy promem z Algeciras do Tangeru (tu doświadczamy na własnej
skórze co to znaczy MANIANA),
4. 14 marca – dobijamy w nocy do Tangeru. Miasto wita nas tysiącem światełek i . . .
„uprzejmymi” celnikami.
5. 15 marca
- Tetuan (nazwa miasta w języku berberyjskim oznacza „otwórz oczy”). Nasza
pierwsza Medyna, pałac króla Hassana. Tereska i Jurek korzystając z talentów
negocjacyjnych towarzyszy podróży dokonują korzystnych zakupów u
zaprzyjaźnionego kupca . . .
- Meknes, szkoła koraniczna, kazba i camping bez prądu . . . (nieopodal
znajduje się Volubilis, rzymskie ruiny, gdzie jednak nie dotarliśmy),
6. 16 marca – Fez (najstarsza z imperialnych stolic a jednocześnie najlepiej zachowane średniowieczne miasto świata arabskiego, w IX wieku przybyli tu uchodźcy z andaluzyjskiej Cordoby), Azru – położone w Atlasie Średnim (tu w lesie cedrowym poznajemy makaki).
7. 17 marca – nocleg na dziko nad jeziorkiem (palimy ognisko i śpiewamy piosenki a
przynajmniej staramy się śpiewać . . .),
8. 18 marca – jedziemy do Merzougi mijając po drodze oazy . . . zatrzymujemy się po
drodze w miasteczku Rachidia na berberyjską whisky, poznajemy tu Marokańczyka,
który od 12 lat mieszka w Holandii i przypadkiem ma kuzyna który prowadzi kazbę w
oazie skąd wyruszają karawany na pustynię. Stwierdzamy, że skoro Allach postawił
go na naszej drodze to musi być znak i musimy za nim podążyć . . .
Jedziemy niestrudzenie po kamienistej pustyni święcie wierząc, że na końcu drogi coś
jest. Okazuje się, że jest. Nazywa się Yasmina i wygląda niczem przeniesiona z
czasów kolonialnych. Urocza.
Tutaj mamy się jak pączki w maśle-mamy wodę dla ciała i pustynnego filozofa dla
Ducha, który rzekł nam, że nie należy chcieć ani więcej ani mniej ale tyle ile potrzeba,
nie ma wczoraj ani jutra jest tylko dzisiaj. Tak właśnie bowiem jest zapisane (maktub).
Tego wieczora wyruszamy na wielbłądach spędzić noc na pustyni. Po pysznej kolacji
na którą zapodano tadzin, śpimy w berberyjskich szałasach z kocy a o świcie
podziwiamy wschód słońca z prawie najwyższej wydmy (Arek podziwia z najwyższej:)
9. 19-20 marca - jedziemy w stronę Dades, śpimy nad przepaścią . . .
Dolina róż,
Twierdza Benhadu,
Droga na Imil,
10. 21 marca -Imil- w miasteczku w knajpie spotykamy rodaków z Warszawy . . .
11. 22 marca – o 6.00 wyruszamy w góry do schroniska na Jebel Tubkalu 3207 m.n.p.m.
Na miejsce docieramy po 5-ciu godzinach. Większość pada przed schroniskiem w celach relaksacyjnych a ambitniejsza część grupy (sztuk 2) wyrusza na szczyt . . .
12. 23 marca. Część grupy wyrusza na szczyt. Reszta grupy zostaje w
schronisku i czyta książeczki tudzież wygrzewa się na słońcu (błogość).
13. 24 marca – wodospady Douzoud,
14. 25 marca – Asila (miasto piratów),
15. 27 marca – droga na Tanger
16. 28 - 30 marca – droga powrotna, „rzut oka” na Cordobę . . .
The end
[/list]
Post został pochwalony 0 razy
|
|